W obecnych czasach to nie sztormów i burz najbardziej boją się kapitanowie statków. W dobie restrykcyjnych przepisów, które często dany kraj interpretuje po swojemu, to wizja pobytu w obcym więzieniu z dala od bliskich, spędza z powiek sen wielu dowódców.
Ich obawy mają swoje uzasadnienie. Kary więzienia oraz bardzo wysokich mandatów grożą kapitanom, których statki dopuściły się rozlewów olejowych. Szczególnie restrykcyjna jest tutaj administracja Stanów Zjednoczonych, kraju który nie podpisał większości umów międzynarodowych o ochronie środowiska.
Prawdziwym koszmarem może jednak zakończyć się podróż do jednego z krajów Ameryki Łacińskiej. Tutaj z kolei w bardzo łatwy i niezależny od własnej woli sposób można trafić do więzienia za znalezienie narkotyków w jakiejkolwiek części statku (lub przyczepionych do jego burty). Narkotyki niezwykle rzadko przemycane są przez któregoś z członków załogi, za to często przez obce osoby, które mają dostęp do statków prowadzących załadunek w porcie. Niezależnie od tego, kto stoi za przemytem – za kontrabandę zawsze odpowiada kapitan.
Przykładem smutnego losu, jaki może stać się udziałem kapitana, odpowiadającego za cudze winy, jest bułgarski dowódca Lubomirow Sobadziew. W marcu 2011 roku jego statek, kontenerowiec „Maas Trader” przybył do panamskiego portu Cristobal z kolumbijskiego portu Barranquilla. Służby celne, przeszukujące jednostkę znalazły na jej pokładzie 160 kilogramów kokainy. Nie wiadomo, kto był właścicielem kontrabandy. Statek i jego załogę wkrótce potem wypuszczono. Jednak kapitan Sobadziew musiał pozostać w Panamie.
54-letni dowódca już od prawie dwóch lat siedzi w najbardziej znanym latynoamerykańskim więzieniu La Joya w Panamie. Oficjalnie nie postawiono mu dotąd żadnych zarzutów. Zgodnie z panamskim prawem dla jego przypadku „wykluczona jest kaucja, areszt domowy czy zatrzymanie w mniej uciążliwych warunkach”. Bułgarowi grozi 15-letni wyrok, co z uwagi na dramatyczne warunki, jakie panują w La Joya, równoznaczne jest z karą śmierci.
W liście, jaki Sobadziewowi udało się przemycić do mediów pisze on, że każdy z więźniów ma na umycie się „w brązowej wodzie” tylko 10 minut dziennie. Nie ma tam papieru toaletowego, a „więźniowie żyją jak szczury”. Niektórzy z więziennych kolegów Bułgara czekają na rozprawę sądową już pięć lat. A za każdorazową możliwość stanięcia przed sądem trzeba przekupywać strażników.
Sprawę bułgarskiego kapitana prowadzą prawnicy z Panamy i Stanów Zjednoczonych. Chociaż przemyt narkotyków uważany jest w Panamie za ciężkie przestępstwo, jednak prawnicy liczą na to, że władzom tego kraju nie będzie się opłacało na dłuższą metę psuć sobie wizerunku. Wszak przez Kanał Panamski prowadzi jeden z najważniejszych szlaków żeglugowych świata.
We wcześniej nagłaśnianym przez prasę podobnym przypadku odnalezienia narkotyków na statku handlowym, władze Wenezueli aresztowały dwóch Rosjan ze statku „B Atlantic”. Kapitan Włodimir Ustymienko oraz drugi oficer Jurij Datczenko byli jednak do czasu uwolnienia przetrzymywani w areszcie domowym.